Porsche Cayenne | Padzak

Podczas tegorocznego eventu Raceismu Splesher w wywiadzie dla Lowmode mówił o gromadzeniu ludzi w otwartymi głowami na naszym forum. Jedną z takich osób na pewno jest Łukasz, właściciel Cayenna, bo właściwie co innego można powiedzieć o człowieku który postanowił sobie kupić niezbyt urodziwego Prosiaka, na dodatek suv’a, a później spuścić go na glebę i naciągnąć na koła o opony o profilu 30. Plan szatański, nienormalny i bez żadnego sensu…czyli idealny!

Raceism od samego początku wzbudza kontrowersję i sprawia że ludzie pukają się w głowę z niedowierzaniem. Wszystko jak to zwykle bywa zaczęło się niewinnie. Na kierownicy pękła skóra, w ramach działań naprawczych miała zostać obszyta na nowo, znajomy Padżaka jednak na stanie miał tylko czerwoną. No i stało się, z czasem całe zdezelowane od wożenia narzędzi budowlanych wnętrze zastąpiła nowa czerwono-czarna tapicerka oparta na wzorze rąbu.

Prace postępowały dalej, w ramach amerykanizacji na pokładzie zameldowały się ogromne chromy, a do wypełnienia ich zastosowano zestaw hamulcowy z wersji Turbo. Czarny lakier został pokryty białą, carbonową folią. Ruch kontrowersyjny, jedni go kochali inni nienawidzili, ale co było to było. Teraz mamy czarny oryginalny lakier który w połączeniu z czerwonym środkiem po prostu rozbija bank! Na tyle nadwozia zagościła klapa i lotka z poliftowego modelu turbo oraz zderzak z Cayenne S, też po lifcie. Prosie otrzymało też nowy wydech z wersji GTS, a dla poprawienie performance na pokładzie mamy program Fabspeed’a. Komora silnika też została zmodyfikowana, pokrywy zaworów poleciały do metalizacji, a wszystkie rurki i osprzęt otrzymały nowy biały kolor, który ma zostać zastąpiony innym bardziej pasującym do obecnego wcielenia auta.


v W temacie car audio Łukasz również dział prężnie. Całość została wygłuszona, pojawiły się cztery zestawy trójdrożne JBL w drzwiach, a w bagażniku wylądowały trzy wzmacniacze i dwa subwoofery w skromnej, prostej zabudowie. Przez zimę naprawiany patykami i taśmą klejącą chińczyk został zastąpiony olbrzymim Asanti AF-122 w 22 calach. Frontowi ciągle czegoś brakowało. Jak wiadomo każda część do Porsche nie jest tania, marketing i prestiż marki windują cenę do góry…ale nie na szrocie. Przednia dokładka JE Design została znaleziona chyba w najmniej oczekiwanym miejscu, a na dodatek wszystko niedaleko domu. Buda tego wielkiego autobusu początkowo leżała na gwincie BC Racing. Później wpadł customowy, projektowany przez samego Padżaka Air Ride na okuciach robionych przez Radka Spandela.

Tak Prosie turlało się już do końca sezonu 2012, przez zimę prace miały wyhamować, pojawiały się również myśli o sprzedaży auta, jednak do do domu zaczęły spływać kolejne części. Na początek wpadły większe ranty, 6” na tył. Po obliczeniach wyszło 13.5”, przy takim ET i dystansie zmieniającym rozstaw nie miało prawa się to pomieścić, ale czego się nie robi dla stęsu. Rotory zostały stoczone, a na piasty został nawiercony nowy rozstaw tak by pozbyć się dystansu. Na tył wpadła jakże adekwatna do SUV’a opona 275/30 Yokohamy. Przodowi szerokości odmówić też nie można, 11.5” na 5 calowym lipie i oponie 265/30. Kiedyś Kuba Beltrani napisał na naszym forum słowa mniej więcej takie „Srać te auto, Pajak jest największym pojebem jakiego polska scena tuningowa na świat wypuściła”, no i chyba miał rację bo naszemu bohaterowi wymarzyło się zrobić customowy front, a bazą do niego miał być zobaczony na zdjęciach z VAG Eventu zderzak S-linowy z Audi A7. Po pomiarach okazało się że wszystko powinno zgrać. Górna część zderzaka wraz z mocowaniami pochodzi z poliftowego Trubo wraz z ledami z Cayenne GTS z 2010 roku, dół tak jak już mówiłem z Audi A7. Całość nie jest jednak szpachlowana i drutowana, każda część została przecięta w newralgicznym punkcie, a całość pospawana spawarką do plastiku. Efekt końcowy zadziwia, człowiek nierozeznany w temacie nie pozna że zderzak ten jest wytworem szalonego tuningowca, a nie fabryki. Element ten z resztą nadwozia spasowany jest wzorowo i świetnie łączy się z progami z modelu GTS. Łukaszowi zachciało się też zmienić kolor auta. Wybrana została szara folia Frozen Grey, a na aucie wylądował czarny lakier. Który był jak się okazało strzał w 10. Ostatnim modem były nawiercane tarcze hamulcowe i klocki EBC. Całość prezentuje się super kontrowersyjnie, ale jest genialne w swojej odmienności. Zadziwia ilość zmian i kompleksowość projektu. Widząc Prosiaka na ulicy czy zdjęciach, mało kto pomyśli że to projekt robiony w naszej polskiej górskiej wsi. Świetną sprawą jest również to że ogrom pracy w auto włożył sam Padżak, który nocami przesiadywał w garażu, tak to linijka dla was internetowi hejterzy!

Zdjęcia/tekst: Paweł Czech