VW SCIROCCO 53B | HERBI

Nie chciałem aby ten opis zaczynał się od.. „auto kupiłem bo..” „zmiany zacząłem od”. Na początku chciał bym wam opowiedzieć, czym dla mnie jest Scirocco… a może nawet kim? No właśnie kim, ostatnio Pączek zapytał mnie: „Sirocco to facet czy baba?”. Bez chwili namysłu napisałem: kobieta. Ale nie chodzi tu o nadawanie płci autu, tu chodzi o cos innego. „Kobieta”czyli partnerka od lat, której czasem nienawidzisz, doprowadza do łez, chcesz zamienić na inną, na tydzień potrafi się sfochować bez powodu, ale wiesz, że i tak nie mógł byś bez niej żyć.

Niektórzy budują projekty i sprzedają następnego roku, tu nie ma takiej możliwości, nie powiem.. były chwile słabości wielokrotnie ale zawsze przychodził moment opamiętania.Ten egzemplarz Scirocco MKII jest spełnieniem marzeń, ktoś może powiedzieć: co to za spełnienie marzenie dla faceta?! 25letni VW?! Tu nie chodzi o marzenia faceta tylko 17letniego chłopaka który dostał swój pierwszy samochód… i tak chyba prawie 10 lat temu zaczyna się moja cała historia z VW i „tuningiem”. Miałem17lat.. w zasadzie prawie 18lat w głowie: dupy, imprezy i palenie…opon w taty BMW, hahaha! Jak to teraz brzmiNa 18 urodziny miałem dostać moje pierwsze auto, pierwsze MOJE auto, bo pod domem upalałem też poczciwego fiata 126p Mamy. W domu rosły sterty gazet: GT, ATŚ, Spojler itp. Moje wyobrażenia o nowym nabytku były ogromne Corrado G60, BMW e30 2d 325- O-Jezus-Maryja!! Pewnie bym się zaraz gdzieś zawinął na drzewie.. Tato jednak o tym wiedział.. Auto dostałem już 3 miesiące przed urodzinami.. nie spodziewałem się, ale nie że tak szybko, tylko nie spodziewałem się, że zobaczę TO.

VW sirocco MKII, najuboższy CL bez ospojlerowania. W dodatku Szczepan. Silnik: 1.3 gaźnik. Elektryka: podgrzewanie szyby tylnej i dmuchawa ( i tak nie działała), Kolor zielono-rudy, albo rudo-zielony bo rdzy było więcej. Dziury były takie, że w drzwiach było z zewnątrz widać tapicerkę. Jednak i tak się cieszyłem, w garażu było jako takie zaplecze, więc całe wakacje spawałem, szpachlowałem, malowałem, ciąłem sprężyny (nikt wtedy nie myślał o gwintach, nie było allegro) aby zrobić coś co nie będzie straszyć. Odkładałem każdą złotówkę, nawet wydech miałem wyprowadzony po obu stronach tylnego zderzaka – tak było, każdy różnie zaczynał. I tak powoli przyzwyczaiłem się do tego auta, a w głowie pojawiały się pomysły na Białe Scirocco z ospojlerowaniem Zender, szerokim kołem i 16V pod maską. Jednak były to marzenia, śniło mi się to auto po nocach. Scirocco straciłem, nie będę się zagłębiać w temat…

Temat tuningów runął w gruzach, ale powiedziałem sobie, że jeszcze kiedyś zbuduje Scirocco marzeń. Mijały lata, miałem kilka Opli, Peugeota w którym powstało audio załamujące blachy w bagażniku aż całkiem przypadkiem trafił się Golf MKIII, na nim zaczynałem German Stajla, gwinty, naciągi itd., jednak to nie było to.. Pewnego dnia zobaczyłem na drodze Scirocco MKII, serce zabiło szybciej, w oku zakręciła się łezka, Golf kilka dni później był na Allegro. Sprzedał się, tydzień później jechałem z kolegą i dziewczyną 800km do Poznania, po białe MKII 1,8 8V LPG z ospojlerowaniem, półkubełkowymi fotelami. Ponoć w aucie nie dało się ze mną wysiedzieć, bo tylko nawijałem o tym co z nim zrobię. Przyjazd na miejsce, przyjechał właściciel, szybkie- nie, bardzo szybkie oględziny, środek zdekompletowany skrzynka bezpieczników wisi na kablach, pierwsza próba odpalenia, druga, trzecia… w końcu! Szybka jazda próbna do bankomatu, bo choć bym miał go holować miał być mój!! Powrót do domu, pierwsze wątpliwości czy dobrze zrobiłem, patrząc na to z perspektywy lat, chyba tak.

Początkowo nie miałem planów ani pieniędzy na projekt od podstaw, miało być to po prostu najniższe Scirocco w PL na szerokim kole. Każdy grosz ze stażu odkładałem na auto, miałem jeszcze trochę gotówki po sprzedaży golfa. Pozwoliło to na zakup koła BCW Powertech w szerokościach 8i9”, Gwintu, jako takiego audio, zrobieniu kilku zaprawek, doprowadzenie środka do dobrego stanu oraz powymieniania trochę mechaniki. Zrobiłem smoked front itp. Przyszła zima, auto służyło jako dupowóz, natchniony nowym stylem pomalowałem na wiosnę felgi w ostry kolor, bardzo ostry… jadowicie różowy! Na forum Scirocco chcieli mnie zlinczować, a jak doszło porezanie podłużnicy aby urwac jeszcze 2cm w dół, wywołałem burzę hehehe. Jednak był to strzał w dziesiątkę, auto zostało zauważone i docenione na scenie Tuningowej w Polsce, trafiło się kilka wyróżnień, artykuł w gazecie. No to jest to! –pomyślałem. Idąc za głosem marzeń, cały rok zbierałem urlop aby.. pojechać na 2 tygodnie do pracy w Holandii i zarobić na SWAP na 2.0 16V ABF, nie spałem po nocach.. Udało się 2.0 16V 150KM wprost z Ibizy Cupry po dachowaniu, spięte z seryjną skrzynią i wzmocnionym dociskiem dawało radę i to nieźle, 15s na ¼mili i poniżej 7s do 100km/h. W międzyczasie rozprułem po raz pierwszy miskę olejową.

Dla wyglądu wypolerowałem nawet kolektor ssący na lustro. Aby poprawić właściwości jezdne wykonałem, komplet rozpórek, a tyle hamulce bębnowe zastąpiłem tarczami o średnicy 232mm z Cordoby Vario. Trafiła się przyzwoita praca i prace nabrały tempa: zakup skręcanych kół O.Z Turbo z dołożonymi 2.5”rantami był niezłym wyborem, fajnie wkomponowały się w całość. Również wtedy zapadła decyzja o pójściu w styl trochę bardziej wyścigowy, doszedł roollbar który sam wykonałem, pasy szelkowe Schroth, dodatkowe wskaźniki, wywaliłem kanapę. Wykonałem wydech ze stali kwasoodpornej o średnicy 2,25” co pozwoliło silnikowi na dawanie więcej frajdy, no i dźwięk się poprawił. Tak przejeździłem sezon 2011, kilka zlotów kilka wyróżnień, znów kilka artykułów w gazetach.

Po raz drugi rozwaliłem miskę.

Uzbierałem trochę grosza i postanowiłem zrobić projekt z prawdziwego zdarzenia, dupowóz na zimę a Scirocco do garażu i do rozbiórki, miałem przygotowane nawet względnie dużo pieniążków ale odbudowa auta to nie zabawa, dół załamka, musiałem się zapożyczyć. Oczywiście prace wykonywałem sam: wszystkie elementy gumowe zawieszenia i układu kierowniczego zostały zastąpione poliuretanowymi, duże elementy typu belka, wahacze poszły do piaskowania i zostały pomalowane na biało. Całkowicie nowy układ hamulcowy, wszystko nowe ze sklepu, na przód większe hamulce o średnicy 280mm zaadaptowane z Opla Omegi B. Na nowy został wymieniony tez kompletny układ kierowniczy wraz z maglownicą. Podłoga zakonserwowana, pomalowana szarym barankiem. Komora odmalowana, zrobiony wiretuck, silnik pomalowany na czarno, akumulator przeniosłem do bagaznika. Musiałem rozstać się z O.Z Turbo, niestety nie byłem w stanie ich dobrze spasować bo były za małe i albo miałem szczelinę w nadkolu, albo kładłem miskę olejową na asfalcie.

Chciałem koło nietypowe, trafił się 3tlg BBS Postert 8 i 8,5J w 16”, prawdopodobnie jedyny komplet w PL z rozstawem 4×100. Wzbudzało mieszane uczucia, dużo ludzi mówiło, ba! większość, że auto straci na nich urok, ale ja miałem już daleko posunięty plan w głowie! Następnie auto trafiło do lakiernika, miał być najlepszy bo wiedziałem, że na lakierze nie można oszczędzać. Teraz, z dumą mogę powiedzieć, że wiele lepszych projektów nie ma tak położonego lakieru jak ten, hehehe, będą Hejty. Lakier trafił z palety VW, akryl LA9A o śnieżnobiałym ale ciepłym odcieniu, nie chciałem białego łamanego z niebieskim czy kremowym. Zabrakło pieniążków na dokończenie wnętrza czy poszerzenie kół, ale z autem się przecież nie rozstawałem. Tak przejeździłem sezon 2012 odwiedzając mało zlotów i robiąc mało kilometrów ale już czekałem na zimę aby dokończyć to co zacząłem. W prezencie od żony na gwiazdkę dostałem pełne kubły Mirco, (dziękuje Kochanie!) a sam zakupiłem sobie ostre wałki rozrządu Techtonics 276*. Trafiło tez kilka drobiazgów do wnętrza, miało być to dokończenie metamorfozy na klasyka ale z akcentem sportowym.

Włożyłem fotele, poskładałem wnętrze, przyszła wiosna i auto pojechało do Mechanika na wsadzenie wałków, obróbkę głowicy, Reg. Kółko rozrządu i kilka innych modów aby przekroczyć magiczną barierę 200KM w 2litrowy silniku wolnossącym. Niestety, okazało się że silnik, który tak dawał radę, a był przecież z auta po dachu , od jakiegoś czasu po nagrzaniu słabo kręcił przy odpalaniu. Diagnoza: krzywy wał, zatarte wszystkie panewki, i wielki ból, brak kasy i jak ja w ogóle tak jeździłem? 

Kasę się udało odłożyć i auto wyjechało od Toffic.com.pl legitymując się mocą 194KM i 218Nm. Frajda z jazdy powróciła! Poniżej 6s do 100km/h!! Po któryms upalaniu, sprzęgło poddało się ale zakupiłem 4ro łopatowego spieka co ma pozwolic na ostrzejsze operowanie lewa nogą. Auto było prawie kompletne, niedawno zakupiłem szersze 2,5” ranty do kół i osiągnąłem to co planowałem 1,5 roku wcześniej. Na przodzie zrobiło się 8,5J a na tyle 9J, spasowane idealnie jak chciałem, auto nie jest jednak kaleką i daje mnóstwo radości na okolicznych serpentynach.

W tym roku mam zamiar ją poprawić malowanie komory oraz zrobić cleana z prawdziwego zdarzenia. Jak również są plany aby przekroczyć te 200KM w silniku a nawet więcej. Chciałem podziękować też kilku osobom dzieki którym to auto jest jakie jest, na początek moja żona która nie tylko znosiła ( i będzie musiała znosić) moje siedzenia w garażu ale pomagała mi w budowie, całemu VWGRUPPE.pl czyli nasza ekipa, no Tofficowi za profesjonalne ogarniecie silnika i to nie jeden raz, Burekowi z Burgum za ogarnianie naciagow i innych dziwactw. Jak widać pracy jest na najbliższe kilka lat, mam nadzieję, że nie osiągnę nigdy ideału i zawsze będę gonił „swojego króliczka”, bo nie wiem co bym zrobił jak bym go złapał.

Stay tuned!

Foto: Tomasz „Firtiris” Mosiądz | Andrzej „Jedrekk” Kogutowicz
Tekst: Rafał Cypryś | Herbi